W kredytach do każdego utworu na nowym albumie ZZ Top La Futura - wymienione przed wszystkim, w rzeczywistości, z wyjątkiem tytułu i czasu trwania - są te słowa: "Wykonane przez Billy'ego F. Gibbonsa, Dusty Hill, Franka Bearda."
Jeśli jesteś nawet przypadkowym fanem tego weterana teksańskiego trio, powtórzenie tych informacji może wydawać się epickim wyolbrzymieniem oczywistości. Od początku lat siedemdziesiątych, kiedy to trio rozpoczęło swoją działalność jako mistrzowskie combo roadhouse bluesa i boogie, do jego dziko niespodziewanej reinkarnacji w latach osiemdziesiątych jako brodate gwiazdy teledysków, aż po dzisiejszy tytuł starszego hipstera Lone Star, muzyka i mistyka ZZ Top pozostają twórczością trzech członków założycieli. I jeśli weźmie delikatne przypomnienie w napisach do wszystkich piosenek La Futura, więc niech tak będzie.
Dla über-bearded gitarzysta i główny wokalista Gibbons, wzmianki są jak afirmacja credo zespół długo żył przez: "Ci sami trzej faceci, te same trzy akordy."
"Dokładnie", zauważył Gibbons podczas ostatniego wywiadu e-mailowego. "To, co widzisz, jest tym, co dostajesz, więc my tylko trzymamy się oczekiwań w zgodzie z rzeczywistością. Format trio, za którym stoi Jimi Hendrix Experience i Cream, utrzymuje rzeczy bardzo elementarne, podstawowe i istotne. To był nasz kącik od samego początku."
W sercu elementarnego brzmienia zawsze był blues. Ładunek boogie La Grange i syntezatorowe rytmy Legs mogły poprowadzić ZZ Top przez oddzielne fale sławy w latach 70-tych i 80-tych, ale pod tym wszystkim kryło się chude i mocno emocjonalne brzmienie gitary zakorzenione w bluesie. Gibbons był świadkiem dźwięku podczas dorastania w Houston w drodze ekspozycji wydajności do najbardziej prestiżowych ambasadorów bluesa. Decydując, które z tych inspiracji odegrał najbardziej kluczową rolę w kształtowaniu jego własnych zdolności gitara, Gibbons powiedział, jest potężnym zadaniem.
"Trudno wybrać tylko jedną. Ale gdybym musiał, to chyba byłby to B.B. King. Muszę zobaczyć jego płytę, kiedy byłem mały - może siedem lat. Mój tata miał 'in' w studio w Houston, gdzie B.B. i firma wolały nagrywać. To doświadczenie wywarło na mnie ogromne wrażenie i, oczywiście, pozostało na tych wszystkich latach.
"B.B. King jest teraz w 63 lub 64 roku swojej kariery, a ja pracuję nad tym dopiero od może 45 lat, więc jest sporo do nadrobienia."
Ale wraz z bluesem pojawił się również rodzaj teksańsko-meksykańskiej mistyki, która miała na celu podkreślenie wizerunku zespołu. Część z nich znajduje odzwierciedlenie w jego wyglądzie - w szczególności okulary przeciwsłoneczne i majestatyczne zarosty Gibbons i basista Hill są obecne w 34 z 44-letniej historii zespołu. Ironia polega na tym, że perkusista Beard jest jedynym członkiem zespołu, który nie ma wąsaczy w talii. Mistycyzm przenika także muzykę - od szlagieru hitów takich jak "Cheap Sunglasses" i "Sharp Dressed Man" po przepysznie zakręcony trąb w tak przeoczonych klejnotach jak tytułowe utwory do albumów "Rhythmeen" z 1996 roku i "Mescalero" z 2003 roku.
"Od dawna znamy granicę i denizenów, którzy mieszkają na niej i pod nią", powiedział Gibbons. "Cała nasza trójka słuchała tych milionowych stacji radiowych AM, które wysadziły bluesa z Meksyku prosto do naszych mózgów. I oczywiście bez las comidas Mexicanas (meksykańskiego jedzenia), zmarnowalibyśmy się. Muy sabroso (bardzo smaczne)."
Ale klucz do niezwykłej siły przebywania ZZ Top jest czymś znacznie prostszym. Zespół jest prawie w połowie swojej piątej dekady bez zmian personalnych, dzięki chemii, która stała się tak samo odporna jak muzyka.
"To jest zespół, który po prostu lubi grać razem", powiedział Gibbons. "Oczywiście, stojąc jako trio, nieparzysta liczba pomaga, ponieważ nie może być żadnych więzi, gdy decyzja grupy jest podjęta. Jeśli więc jeden z nas nie zgadza się z pozostałymi dwoma, dziwny człowiek wychodzi na zewnątrz, po prostu z prądem. A skoro tak jest w modzie, żeby "zerwać", a potem "wrócić do siebie", to można pomyśleć o ZZ Top jako o nieskończonej trasie, która po prostu ominęła część, w której się rozdzieliło. Jednakże, jesteśmy naprawdę dobrzy w powrocie do siebie."
Widzialność ZZ Top zapewniła Gibbonowi także kilka projektów pobocznych, w tym powtarzającą się rolę w serialu Bones, w którym w zasadzie gra samego siebie ("Obsada i ekipa są jak powiększona rodzina". Wychodzi z pracy również na dzień. Rock on.") oraz niedawne spotkanie z jego psychodelicznym zespołem pre-ZZZ, Moving Sidewalks ("Wracanie i doświadczanie tego, co zaszło w wieku 16 czy 17 lat jest wielkim kopem").
Ale życie w drodze, grając w La Grange, Give Me All Your Lovin' i nowsze dzieła Ricka Rubina - wyprodukowana La Futura jest tym, co świat performance Gibbons orbituje wokół. Pod każdym pozorem, na scenie i poza nią, jazda wydaje się być tak samo fajna jak zawsze.
"To wymarzona praca, by co noc wychodzić i grać w La Grange, śpiewając 'haw, haw, haw'", mówi Gibbons. "Don't get much better."
Zobacz także: ZZ Top teksty i tłumaczenia piosenek